Można mieć spokój i pogodę ducha, utraciwszy pracę i mając kłopoty finansowe w związku z pandemią koronawirusa, bo one nie zależą od okoliczności zewnętrznych

Poszukiwanie źródła swojego stresu jest jak rozwiązywanie zagadki detektywistycznej

Stres jest tajemniczym zjawiskiem. Każdy go doświadcza, każdy chciałby go uniknąć i każdy, kto go przeżywa, chciałby się go pozbyć. Nikt nie lubi stresu. Odczuwanie stresu oznacza złe samopoczucie, a my lubimy czuć się dobrze.

 

 

 

 

Wiele wysiłku, a efekt żaden - tradycyjnym sposobem

Sporo z nas uważa, że stres wywołują sytuacje i osoby. Wielu z nas, w usiłowaniu pozbycia się stresu, usiłuje zmienić te sytuacje, które - jak sądzi - wywołują stres lub podejmuje próby zmienienia osób, które mają stresujące działanie. Wkładamy dużo wysiłku, żeby uzyskać sytuację, w której - według naszego myślenia - nie będziemy mieć stresu. Oczywiście nasze myślenie nie jest pozbawione sensu i logiki, gdyż - w oczywisty sposób - jeśli zakładamy, iż to co nam się przydarza jest “przyczyną” naszego stresu i jeśli to coś fizycznie usuniemy, stres powinien zniknąć.
 

A co jeśli nie da się zmienić rzeczywistości?

Sytuacja jednak się nieco komplikuje, kiedy osoba, która nas stresuje, nie chce się zmienić tak jak byśmy chcieli lub nie możemy się pozbyć z życia jakichś konkretnych okoliczności, które budzą w nas stres. Czy jesteśmy skazani na stres w takiej sytuacji? Czy musimy się pogodzić z tym, że tak już musi pozostać i nasze samopoczucie uzależnić od tych zewnętrznych przyczyn? Czy bez ich usunięcia jest w ogóle możliwe, aby stres stał się mniejszy lub zniknął zupełnie? Czy mamy tutaj w ogóle jakikolwiek na cokolwiek wpływ?
 

Mamy "pod maską" moc, z której nie zdajemy sobie sprawy

Otóż mamy i to niemały. Możemy sobie w każdej stresującej sytuacji zadać kilka pytań i odszukać rzeczywistą przyczynę naszego stresu - pobawić się w detektywa w swojej własnej sprawie i przeprowadzić śledztwo w poszukiwaniu “sprawcy”.
 

Gaz i hamulec wciśnięte w nas jednocześnie

Stres wywołuje w nas konflikt pomiędzy tym, czego pragniemy w związku ze stresową sytuacją czy osobą a prawdziwym “powodem”, dla którego tego pragniemy. Innymi słowy, pragniemy czegoś, ale z kompletnie innego powodu niż nam się wydaje. Na przykład stresujemy się swoją puszystą sylwetką patrząc w lustro i wydaje nam się z całą pewnością, że to nadwaga powoduje nasz stres. Pragniemy szczupłości. Dochodzimy do wniosku, że jeśli zrzucimy parę kilo, poczujemy się dobrze, bo “powód” do stresu (którym według nas jest nadwaga), zniknie. Czy to jest jednak prawdą? Okazuje się, że nie. Nie zdajemy sobie sprawy, że nasz stres wziął się skąd inąd. Odbieramy szóstym zmysłem, iż odkąd zauważamy, że przybyło nam parę kilogramów, nasz partner zwraca na nas mniejszą uwagę lub poświęca ją komu innemu - "już nas nie kocha". Zaczynamy kojarzyć fakt naszej nadwagi z mniejszym zainteresowaniem partnera. Nasze świadome pragnienie - być szczupłą, nasze wewnętrzne przekonanie - będę szczupła, to będzie mnie kochał i zwracał na mnie uwagę. Czyli - rzecz odwracając - tracę szczupłość = tracę miłość. Baaardzo poważny powód do stresu. Dlaczego powstaje w nas konflikt? Co tu jest nie tak? Czy jest coś złego w tym, że chcemy być szczupli, aby być kochani?
 

Ukryta prawda wydobyta na światło dzienne nas wyzwoli

Stres wywołuje przekonanie, że nasza nadwaga powoduje utratę miłości. “Wbite” mamy w głowę przekonanie, że tylko będąc szczupłymi, możemy być kochanymi. Zatem każdy kilogram powyżej naszej “wbitej normy” powoduje stres, że za chwilę stracimy miłość. Lub że właśnie ją tracimy, bo nasza sylwetka się zaokrągliła. Na "dowód", że "mamy rację", partner rzeczywiście mniej się nami interesuje.
 
Okazuje się jednak, że gdyby prawdą było to, że na miłość można “zasłużyć” lub “zapracować” szczupłością, wszyscy szczupli ludzie byliby kochani, a puszyści nie. Nie jest tak w rzeczywistości. Wiele bardzo obszernych osób jest kochanych bezgraniczną wielką miłością, a wiele szczupłych nie. Miłość jest całkowicie za darmo i można być kochanym będąc zarówno szczupłym jak i grubym, młodym i starym, jędrnym i obwisłym, pomarszczonym, łysym, szczerbatym i z cellulitem.
 

Lepiej nieprzyjemnie niż nieprawdziwie

W naszym przykładzie problemem jest wiara w nieprawdziwą rzecz - że nasza okrągłość powoduje, że druga osoba "już" nas nie kocha. Prawdą natomiast jest, że może rzeczywiście nasz partner nas nie kocha, ale nie dlatego, że właśnie przestał z powodu tych naszych paru kilo więcej, ale że nigdy tak naprawdę nas nie kochał i jego "miłość" nie ma żadnego związku z naszą sylwetką. Jeśli nas faktycznie nie kocha, to nie pokocha nas również idealnie szczupłymi i nic tego nie będzie w stanie zmienić. Gdyby zaś nas kochał, kochałby nas również z oponkami na brzuchu i drugim podbródkiem. Jeśli stracił nami zainteresowanie z powodu kilku kilogramów więcej, to musimy zmierzyć się z prawdą pod tytułem, że być może był “zakochany” w naszej szczupłej sylwetce, ale na pewno nie w naszej osobie. Jeśli stracił zainteresowanie pod wpływem naszej lekkiej nadwagi, to czy to rzeczywiście była miłość? Najprawdopodobniej uwierzyliśmy kiedyś, iż miłością było zauroczenie, ale nasza nadwaga ujawniła prawdę czym tak naprawdę jest. Pytanie czy chcemy się narażać na stres bycia w reżimie szczupłości dla osoby, która “kocha” nas za to jak wyglądamy? Czy to jest miłość? Czy tego rzeczywiście pragniemy? Być może jak zeszczuplejemy, znów odzyskamy zainteresowanie partnera, nasza nadwaga jednak uświadomiła nam, że jego uczucie jest warunkowe, a my, aby je utrzymać, potrzebujemy żyć “w zacisku” i obawą przed utratą tego stanu. Czy tego chcemy? O takiej “miłości” marzymy? A co będzie, kiedy się zestarzejemy? Strach się bać...
 

Dociekliwość w szukaniu swojej prawdy - bardzo opłacalnym zajęciem

Praca detektywa może nam się bardzo opłacić we własnym życiu. W naszym przykładzie, siedząc na przysłowiowej kanapie, możemy w jednej chwili pozbyć się stresu z powodu nadwagi. Odkrywając w momencie eureki, iż to nie nadwaga powoduje nasz stres, ale nasz strach, kiedy wierzymy, iż to ona jest przyczyną naszego nieszczęścia w miłości, stres puszcza w jednym momencie. To jest, oczywiście, nie pozbędziemy się nadwagi, ale w momencie, kiedy uzmysłowimy sobie, co faktycznie powodowało nasz stres, zmieni nam się całkowicie perspektywa i nasza nadwaga "przestanie" nas stresować. Możemy zobaczyć większy obraz tego czym żyliśmy do tej pory - odmawialiśmy sobie tego, co lubimy, katowaliśmy się dietami, siłowniami, bieganiem w pocie czoła i innymi aktywnościami, na które w gruncie rzeczy nie mieliśmy ochoty PO TO, ABY BYĆ KOCHANYMI, gdyż wierzyliśmy błędnie, że to nam zapewnia miłość partnera. Możemy zobaczyć, że poświęciliśmy się iluzji i daliśmy zniewolić. Nowa wiedza, że nie jesteśmy kochani przez partnera może nie być przyjemna, ale jest prawdziwa i dzięki niej możemy zacząć podejmować inne decyzje, nie na bazie strachu przed utratą czegoś, czego i tak nie mieliśmy, lecz innych, prawdziwych przesłanek. Paradoksalnie - uświadomienie sobie prawdy spowoduje, iż puści nam spora porcja stresu, a to samo w sobie może nam pomóc uzyskać zdrowszą, szczuplejszą sylwetkę, bez wysiłku i nerwów.
 
Okazuje się, że stres, wzięty pod dobrą detektywistyczną lupę, ujawnia prawdę, a prawda nas wyzwala. Uwalnia od bólu i niepotrzebnego cierpienia. Nasza sytuacja może nadal nie być łatwa, ale łatwiejsza do ogarnięcia, kiedy patrzymy na nią już innym, bardziej zdystansowanym okiem.

 

 

 

Powrót na górę strony

07 marca 2021

Lista artykułów

Lista kategorii tematycznych

zapraszam na mój profil na Instagramie:
pytania, które - zmieniając świadomość - zmieniają życie

Uzdrawianie siłami natury

Agnieszka Pareto

SESJE INDYWIDUALNE

online

KLIKNIJ po więcej informacji

KONTAKT

kontakt@agnieszkapareto.com