Starość to nie nieuchronność. Wiek to nieuchronność, a ten nie niesie z sobą negatywu, chyba. Negatyw jest w naszym umyśle, a ten można zakwestionować

Jak bezwysiłkowo osiągać sukcesy

W wielu rodzinach sukces kojarzony jest z robieniem tego, czego się nie znosi i odmawianiem sobie wszystkiego, co się lubi - życiem jak w więzieniu o zaostrzonym rygorze. W przekonaniu, że sukces dostępny jest "tylko dla wybranych" nawet nie próbujemy skorzystać z tej ścieżki. A może by warto gdyby odczarować ten mit?

 

 

 

 

 

 

Niewiedza, która przysparza cierpienia

Nikt nie wie dlaczego, ale z natury wolimy to co przyjemne, a tego co nieprzyjemne unikamy. Tak po prostu jest. Ludzki umysł (wszystko wskazuje na to, że nie tylko ludzki) - jeśli ma do wyboru komfort i dyskomfort - wybierze ten pierwszy. Stąd taka w nas tendencja do dogadzania sobie i uprzyjemniania życia. I nic w tym zdrożnego. To potężny napęd do działania. Jeśli tylko umiejętnie wykorzystamy tę naszą właściwość do osiągania naszych celów, będziemy potrafili osiągnąć wszystko, czego zapragniemy w sposób bezwysiłkowy i przynoszący nam satysfakcję.

 

Znój i krwawy pot przejdą do lamusa. Są przeżytkiem starego myślenia, które nie bazowało na obserwacji praw przyrody, gdzie spektakularny efekt osiągany jest bez wysiłku i z wdziękiem. 

 

Czy więcej siły do działania może się wziąć z przymusu?

Tak na czystą logikę - czy zmuszając się do czegoś, czego nie chcemy - czujemy radość, ekspansję, chcemy więcej, mocniej, dalej, bardziej, wszystko w nas błyszczy i śpiewa? A może raczej przeciwnie - czujemy jak się kurczymy, zamykamy, zaciskamy, poważniejemy, tracimy ciąg, "opadają nam ręce", robimy się sflaczali i bez ducha? O czym to świadczy? Że przymus "robi nam dobrze"?

 

Okej, fajnie - powiemy. Ale "życie to nie same przyjemności".

 

Czy to zdanie jest jednak prawdziwe? Czy przypadkiem w jego treści nie jest ukryte coś innego? Na przykład - "życie - oprócz znanych nam przyjemności - to również rzeczy, których z przyzwyczajenia nie lubimy". Z przyzwyczajenia. Bo jak mama się brała do sprzątania - mówiła "Jezu, jak ja tego nienawidzę!" albo była zła na ojca albo ktokolwiek, kto sprzątał, a my go przy tej czynności obserwowaliśmy - był bardzo nieszczęśliwy i sfrustrowany. Czy to oznacza jednak, że sprzątanie jako takie jest nieprzyjemne? Tak - jeśli gwałtem zmusimy sie do niego bez uprzedniej refleksji - każde doświadczenie jeszcze nas w tym utwierdzi. Nie - jeśli włożymy odrobinę wysiłku umysłowego i poszukamy prawdy na temat sprzątania.

 

"Sprzątanie jest nieprzyjemne" nie jest prawdą. Oznaczałoby to, że nikt go nie lubi. A tak nie jest. To jest jedynie siła naszego skojarzenia, które przywołuje przykre uczucia na samą myśl. To nieszczęście sprowadza na nas myśl, co do której wierzymy, że jest prawdą. Nie jest nią bowiem sama czynność jako taka. 

 

Uszczelnić dziury w baku paliwa

Każda myśl o czymś, co musimy robić, a co nam się źle kojarzy, powoduje, że słabniemy i tracimy energię, którą jest na przykład entuzjazm czy radość. Jeśli nigdy nie kwestionujemy samych siebie - żyjemy całe życie na "autopilocie" zakładając, że rzeczywistość jest ciężka i że musimy od niej uciekać w przyjemności.  Nasza energia - paliwo - jest "tankowana" do naszego baku, kiedy czujemy błogość i radość. To jednak nasze myślenie, a nie same czynności powodują, że albo nam tego paliwa w baku przybywa albo nam ono wycieka, niczym przez dziury, z których istnienia nie zdajemy sobie sprawy.

 

Energia do życia w postaci radości i entuzjazmu dostępna jest wszędzie, nawet jeśli nam się wydaje, iż tylko tam, gdzie jest nam przyjemnie. Jeśli tylko jakaś myśl o tym co musimy zrobić, a czego nie lubimy "gasi" nasz płomień, jest to idealny moment, aby się zatrzymać i poszukać dziury w baku z paliwem, bo to znak, że mimo, iż nawet jeszcze nie zaczęliśmy nic robić, paliwo już wycieka, a zatem potwierdzamy sami sobie, iż to nie czynność, a myśl o czynności odpowiedzialna jest za ten energetyczny rabunek.

 

To co konieczne może być przyjemne

W życiu nie chodzi o to, żeby unikać tego, co zrobić trzeba i co jest słuszne, ale niekoniecznie budzi nasz entuzjazm. To byłoby nieodpowiedzialne. Nie potrzeba z tym dyskutować. Jak jednak z rzeczy, które są słuszne, ale wydają się nam nieprzyjemne, uczynić takie, do których zaczniemy się rwać, żeby jak najszybciej móc się nimi zająć?

 

Potrzebujemy zobaczyć, że sukces w jakiejkolwiek dziedzinie bierze się z dużej ilości pracy włożonej w jego osiągnięcie. Te siły biorą się z entuzjazmu, który towarzyszy robieniu tego co się lubi oraz przynajmniej nietraceniu - jeśli nie zyskiwaniu - energii przy robieniu tego, co lubi się mniej, ale jest konieczne. To my jednak mamy w ręku "przełącznik" do tankowania energii z czynności i zdarzeń w naszym życiu albo jej utraty. To w naszej jest mocy - robiąc to co konieczne - energię tracić albo ją zyskiwać. Kluczem w tym "przełączniku" są nasze myśli na temat tego, co jest konieczne i co zrobić musimy jako jednostki odpowiedzialne.

 

Płacenie rachunków może być zmartwieniem, że pieniądz wypływa z naszej kieszeni albo radością, że kupujemy za niego prąd do wielu udogodnień, z których czerpiemy ciepło, gotowane jedzenie, wodę pompowaną na wysokie piętro w bloku, wiedzę z komputerów, telefony i ich dobrodziejstwo, tysiące czyniących nasze życie wygodnym urządzeń - pralki i lodówki to tylko najoczywistsze z nich. Bez prądu byłoby nam ciężko (komu trudno sobie to wyobrazić, niech spojrzy na osoby z dzisiejszej Ukrainy, które pewnie wiele by dały, żeby móc mieć prąd i chętnie i z radością by za niego zapłaciły). Prąd wytwarzają ludzie, którym naszymi pieniędzmi wynagradzamy ich pracę, dzięki czemu utrzymują swoje rodziny, jeśli więc narzekamy płacąc za prąd dzieje się tak jakby rzucać im te pieniądze w twarz mówiąc: "Masz moją krwawicę, udław się!" Każda wydana złotówka to energia - od nas zależy czy energia ta popłynie od nas karmiąca i taka przyjdzie do nas w obfitości czy nafaszerujemy ją żalem i niechęcią, co spowoduje w konsekwencji to, że ktoś nie będzie miał ochoty zapłacić nam za naszą pracę albo będzie płacić z podobnym nastawieniem.

 

Sprzątanie może być upierdliwą czynnością albo gimnastyką, za którą nie musimy płacić na siłowni (plus olśniewający efekt wnętrza i nasze wtórne dodatkowe jeszcze dobre samopoczucie dzięki otaczającemu pięknu i czystej ożywczej energii z niego płynącej).

 

Chodzenie do nielubianej pracy może być formą nauki nowych umiejętności, za co ktoś nam jeszcze płaci. Sam fakt skonfrontowania się samemu ze sobą dlaczego się tej pracy nie lubi i solidnego przyłożenia się do poszukania odpowiedzi na to pytanie, może się stać odkryciem nieznanej wolności, która pozwoli nam się czuć dobrze w każdych warunkach i czerpać energię z każdych okoliczności.

 

To tylko kilka wybranych przykładów. Energia radości jest natomiast wszędzie tam, gdzie wydaje nam się, że jest energia "opadających rąk". Wystarczy przyjrzeć się swoim myślom na te tematy, jakkolwiek beznadziejne by się one nie wydawały.

 

"Sukces, który przyniesie ci szczęście" czy "Szczęście, które przyniesie ci sukces"?

Energia jest wszędzie. I wszędzie możemy się do niej "podłączyć". Czerpie energię jednak ten, kto się od niej nie odcina swoimi myślami, że "tam nic nie ma" albo "że to nieprzyjemne". Jeśli wierzę, iż energia jest tylko w "przyjemnych" czynnościach - świat mój staje się mały i ograniczony, a ja - mam energię tylko w weekend. Jeśli potrafię znaleźć źródło radości w każdej czynności - podłączam się moją otwartością do nieskończonego źródła i mogę z niego tankować bez obaw, że komuś w ten sposób cokolwiek zabiorę i coś w ten sposób umniejszę. Mało tego - pokazując, że coś uważane za negatywne odkrywam jako pozytywne - daję innym sygnał do czerpania z tej studni i radowania się tym podobnie jak ja. Mnożę obfitość wskazując na źródła szczęścia tam, gdzie nikt nie patrzy i nie szuka. Wielu je omija w niewiedzy lub wręcz od nich ucieka. Radość z robienia tego, co słuszne i potrzebne, aczkolwiek niezbyt pożądane, oprócz tego co się otwarcie lubi, to tankowanie za darmo i na dodatek rozdawanie innym, gdyż samemu po jakimś czasie nie jest się już w stanie tego "przejeść", a raz uruchomione źródło nigdy nie wysycha. 

 

Jedyna tajemnica, to zakwestionować własne ograniczające myśli. Przyjemność może być wszędzie. Potrzebujemy ją jednak najpierw chcieć w tych "nieprzyjemnych" źródłach odnaleźć.

 

Powrót na górę strony

02 lutego 2022

Lista artykułów

Lista kategorii tematycznych

zapraszam na mój profil na Instagramie:
pytania, które - zmieniając świadomość - zmieniają życie

Uzdrawianie siłami natury

Agnieszka Pareto

SESJE INDYWIDUALNE

online

KLIKNIJ po więcej informacji

KONTAKT

kontakt@agnieszkapareto.com