Palenie pomaga tłumić dawne smutki. Aby stać się wolnym, trzeba je "wziąć na klatę, jeszcze raz poczuć i ochota na papierosy zniknie samoistnie.

15 minut, które uwalnia od palenia

"Mam ochotę zapalić", to tak naprawdę błędne nazwanie ochoty na coś innego

 

 

 

 

Skąd wiemy, że chcemy akurat papierosa?

Gdyby przyjrzeć się temu uczciwie, sięgamy po papierosa (lub inny obiekt przymusu) w wyniku pewnego niekomfortowego odczucia lub odczuć, które odczuwamy w ciele mniej lub bardziej świadomie. Czujemy rodzaj ssania w żołądku, niepokoju, zdenerwowania, pobudzenia czy - jakkolwiek każdy palący to odbiera. Niemniej, co jest tu szczególnie istotne, są to odczucia niewerbalne ani nawet nie wyrażane za pomocą obrazu papierosa w naszej głowie. Ciało przemawia do nas językiem, który nie posługuje się słowami, a jedynie odczuciami. Dlaczego zatem sięgamy akurat po papierosa? 

 

Siła skojarzenia

Badania naukowców sugerują, iż stoi za tym właściwość naszego mózgu do tworzenia pewnych hybryd - kojarzenia kilku zdarzeń i ich skutków w jedno doświadczenie. Na przykład, mamy zakodowane kulturowo i często rodzinnie, że palenie przynosi ulgę i rozluźnia, tłumi napięcie i stres. W sytuacji, kiedy przeżywamy życiowe trudności i problemy i towarzyszy temu napięcie i stres, nasz umysł "podpowiada", że sprawdzonym sposobem, żeby pozbyć się niekomfortowego uczucia, może być papieros. Sięgamy po niego, palimy - i faktycznie działa. Kolejne sytuacje stresowe i kolejne papierosy wzmacniaja połączenie, utwierdzają nas w słuszności takich decyzji i umysł już nawet nie podpowiada innej ścieżki, bo ta jest łatwa, a my lubimy łatwe i przyjemne rozwiązania. Tyle, że nie dostrzegamy ich ceny.

 

Nasz umysł jest już zafiksowany na tym rozwiązaniu. Gdzieś z tyłu głowy kołacze, że to szkodzi, że w sumie wcale się po tym za dobrze nie czujemy, ale pokusa ulgi w stresie jest tak nęcąca, że nawet nie przyjdzie do głowy inne rozwiązanie. A nawet jeśli przyjdzie, to z reguły jest żmudne i wymagające, a takich przecież odruchowo unikamy. Papieros jest po prostu łatwym rozwiązaniem. 

 

Powstaje więc hybryda:

1. papieros tłumi odczucie stresu, stąd

2. skoro mój problem generuje stres

3. to jeśli mam problem - palę, żeby stłumić stres 

 

Poczuć się dobrze dzięki paleniu czy dzięki rozwiązaniu problemu?

Stwierdzenie: "palę, żeby stłumić stres" nie jest tak oczywiste z punktu widzenia logiki. Jest prawdziwe jeśli chodzi o fakt tłumienia stresu. Rzeczywiście go tłumi. Jeśli jednak istnieje jakiś problem, który go wywołał, to czy tłumienie stresu bez usunięcia jego przyczyny ma tutaj sens? Jeśli problem generuje stres, to zazwyczaj tym, co stres niweluje, jest po prostu jego rozwiązanie. W przypadku zaś palenia (oraz innych nałogów), celem jest dostarczenie sobie szybkiej ulgi i przyjemności w stresie i dyskomforcie, przy czym problem będący prawdziwym źródłem dyskomfortu nadal pozostaje nierozpoznany, podczas gdy w przypadku problemów - celem jest ich rozwiązywanie, a przyjemność i ulga są tego efektem ubocznym, który może nie przyjść od razu, stąd częsta pokusa, żeby skorzystać z łatwiejszego skrótu.

 

Jeśli wziąć to na zdrowy rozum - palenie jako takie nie tylko nie rozwiązuje problemu, a jedynie tłumi nasze odczucia z nim związane, oraz naraża nas na koszty zdrowotne, finansowe i wszelkie inne.

 

Nasza głowa to wie i nie ma tutaj nic nowego. Wiele sposobów wynaleziono na rzucanie palenia. Z różnym skutkiem u różnych osób. Wielu trzyma przy paleniu to dziwne magiczne "ssanie", którego rozumowo nijak nie da się ominąć. Można zastosować plastry, tabletki, inne sposoby, które przykryją i stłumią odczucia "chęci na papierosa". Czyli, jednym słowem, stłumią uczucia będące efektem stłumienia innego uczucia, które palenie miało za zadanie stłumić. 

 

Kto podejmuje decyzje o zapaleniu papierosa?

Pojawia się też kwestia, że możemy w ogóle nie mieć świadomości, że chęć na palenie może być związana z jakimkolwiek problemem. Żeby go chcieć rozwiązać, najpierw musimy wiedzieć, że go mamy. A co, jeśli nie uda nam się dowiedzieć? 

 

W przypadku palenia, sugestia odnośnie zapalenia papierosa, gdyby dokładnie się temu przyjrzeć, nie pochodzi od ciała. Ciało wysyła jakiś sygnał, czegoś "chce", ale, ponieważ nie posługuje się językiem słów i obrazów, nie jest w stanie dosłownie zasugerować nam papierosa. To nasz umysł, w oparciu o swoją wiedzę, podejmuje taką decyzję. Łatwo jednak stwierdzić, iż jeśli nasz własny umysł podejmuje decyzję szkodliwą dla nas, jego wiedza musi prezentować sobą solidne braki. 

 

Co z tym paleniem zrobić jak już się wie, że się go nie chce?

Jeśli mamy szczęście, że dotarliśmy do momentu uświadomienia sobie, że coś w naszym systemie podejmowania decyzji jest nie tak, pozostaje kwestia kolejnego kroku. Mamy stres, mamy dyskomfort w ciele i mamy przyzwyczajenie do papierosów - co z tym zrobić? Plastry? Guma do żucia? Inna podmiana, która za chwilę stanie się problemem samym w sobie?

 

Zaobserwowałam, że wiele zjawisk w świecie ma charakter falowy. Przychodzi i odchodzi. Zarówno tzw. "dobrych" jak i "złych", przyjemnych i nieprzyjemnych. Nawet jeśli przyjdzie i trwa jakiś czas, pewne jest, że minie, bo taka jest natura. Identycznie jest w kwestii palenia i jakichkolwiek uzależnień czy szkodliwych przyzwyczajeń. Zaobserwowałam również, iż fale mijają łatwiej, gdy pozostawić je bez żadnej reakcji, innymi słowy - bez walczenia z nimi. Jeśli mamy nawyk do reagowania na stres papierosem, nie pozwalamy fali dyskomfortu, która prowokuje do sięgnięcia po papierosa, przejść i minąć bez sięgnięcia po niego. Jak to zrobić? Bo przecież tak trudno jest nie ulec.

 

Ano - po drugie - poczekać na kolejną falę "ochoty na papierosa". I spróbować nie zareagować tak jak zawsze do tej pory - paleniem. No to czym w takim razie?

No i gdzie jest - po pierwsze?

 

Rzucić od razu czy "po kawałku"?

Mówią naukowcy, że niezdrowo jest rzucać palenie (czy inne nałogi, zwłaszcza te chemiczne) z dnia na dzień. Może tak, może nie. To pewnie zależy od osoby. Mnie natomiast udało się skutecznie przestać palić dzięki prostemu sposobowi odroczenia decyzji o zapaleniu na 15 minut, kiedy przyjdzie mi na to ochota. 

 

Najważniejsze ze wszystkiego - chcieć, a nie tylko mówić, że się chce

Po pierwsze i najważniejsze - chciałam przestać palić. Nie umiałam tego zrobić przez lata. Mam jednak wrażenie, że chyba w głębi ducha tego nie chciałam. Wydaje mi się, że jeśli człowiek naprawdę chce, a nie tylko mówi, że chce, będzie tak długo próbował aż mu się uda. I do tego właśnie poczułam tym razem gotowość.

 

Przeczekać falę nie robiąc nic

Postanowiłam, że dam sobie 15 minut, zanim sięgnę po papierosa, kiedy pojawi się kolejna fala "chęci" na niego. Dam sobie 15 minut, co oznacza, że przeczekam tą falę bez jakiejkolwiek reakcji. I jeśli po 15 minutach nadal będę "musiała" zapalić - zapalę i nie będę sobie o to robić wyrzutów. I kiedy chęć na papierosa pojawi się znów, znowu dam sobie 15 minut na podjęcie decyzji. 

 

Trudne były te 15-minutowe zmagania za sobą, żeby nie gryźć palców do krwi, nie chodzić nerwowo po domu, nie drapać się po głowie czy robić czegokolwiek, żeby tylko odwrócić uwagę od tego niekomfortowego odczucia w ciele. Chodziło o to, żeby nie robić dosłownie nic. Jedynie - obserwować, co się dzieje i czekać aż 15 minut minie.

 

Być dla siebie wyrozumiałym jak czasem się nie uda i znów próbować

Pierwsze razy skończyły się zapaleniem, ale ponieważ byłam cierpliwa i niezmiennie próbowałam, zauważyłam, że kilkakrotnie odechciało mi się palić po 15-minutowej przerwie. A z czasem chęć na papierosa zaczęła pojawiać się rzadziej i na krócej i zaczęło mi wystarczać zaledwie kilka minut, żeby "ochota na papierosa" mi przeszła. Po kilku tygodniach zniknęła całkowicie. Przestałam ją karmić swoją reakcją. Przychodziła, orientowała się, że nie ma już u mnie z kim gadać, i dała sobie spokój.

 

 

 

owrót na górę strony

30 maja 2020

Lista artykułów

Lista kategorii tematycznych

zapraszam na mój profil na Instagramie:
pytania, które - zmieniając świadomość - zmieniają życie

Uzdrawianie siłami natury

Agnieszka Pareto

SESJE INDYWIDUALNE

online

KLIKNIJ po więcej informacji

KONTAKT

kontakt@agnieszkapareto.com